Ziutek w 30 lecie zespołu

ZiutekO wiele łatwiej ująć w słowa kilka lat znajomości niż (jak to jest w przypadku tak licznej grupy przyjaciół zespołu) – kilkadziesiąt… A jednak „kilka lat” … a nie mogę uporządkować myśli.
Pamiętam jak dziś wiadomość Horacego „przyjeżdżaj”, chłodny ranek na stacji w Petrykozach i ciągnący się wolno pociąg do Krakowa z przesiadką w Skarżysku. Było to 13 stycznia 2007 roku. Mój pierwszy w życiu występ przed większą publicznością, reflektory, nagłośnienie, ogromna trema. Wstydziłem się mojej rozklekotanej, starej gitary. W pierwszym niekomercyjnym przeglądzie im. braci Stefańskich, nie zająłem żadnego miejsca, ale wywiozłem stamtąd coś bezcennego – motywację do dalszego grania i pisania.

Zbyszka Stefańskiego spotkałem później na Yapie, na pomiętym bileciku skm-i trójmiejskiej zapisał mi swój adres i tak zaczęła się nasza znajomość. Pierwszy koncert Caryny nad jeziorem sławskim w Waszym i Całusowym towarzystwie, stał się niedługo potem. Pamiętam Was z nagrań (z płyty Jasiu), którą na okrągło odtwarzała pewna druhna podczas kursu drużynowych w Głuchołazach, pamiętam zachwyt nad „Ręką” mojego przyjaciela, który wręcz wymusił na mnie abym się nauczył tekstu i śpiewał go razem z nim. Pamiętam Elbląg, Rumie, Bazuny, Opoczno, hotel w Bukowinie Tatrzańskiej, nasze rozmowy do rana w kuchniach moich licznych stancji w Łodzi… Trochę się zebrało tych naszych spotkań, wspólnie prześpiewanych, rozegranych, poważnych i śmiesznych, chwilowych i tak całkiem od świtu do świtu. Zbigniew zawsze pozostanie dla mnie drogowskazem, zazdroszczę ludziom, którzy mieli przyjemność znać również jego braci. Cieszę się, że zwyciężył z alkoholem, cieszę się, że poznał Kasię. Będę cieszył się tym bardziej, jeśli w zdrowiu będzie nas jeszcze długie lata wprawiał w zadumę swoim śpiewem i tekstami!

Śpiewałem „Bez Jacka” gdzie tylko mogłem. Opoczno zna dobrze Wasze piosenki. Przekonaliście się o tym w listopadzie 2008 roku. 3 lata później zagraliście w moich stronach koncert charytatywny dla chorego dziecka. Z powodów politycznych, nie wyrażono wtedy zgody na koncert w Opocznie. Występ odbył się w małej wiejskiej szkole w Petrykozach, potem obiad u moich rodziców, granie na działce w Sitowej… spełniało się kolejne moje ciche marzenie. Ostatnia kuracja, na którą zebraliśmy pieniądze pomogła i spotykam czasami tego zdrowego, uśmiechniętego chłopca.

Choć Saskię słyszałem setki razy a sam wykonywałem dwa razy więcej, zawsze mam łzy w oczach. Dlaczego ? Nie wiem… magia i tajemnica, metafizyka… Jeszcze nie raz zastanowię się nad tym bo przecież jak śpiewa Zbyszek, według słów Chorążuka „nie ma nas gdzie nie ma zamyślenia”

Nie wiem czy mogę nazywać się Waszym przyjacielem. Na pewno u mnie zawsze drzwi będą dla Was otwarte. Na pewno dopóki żyję, będę ludzi a szczególnie młodzież, uczył Waszych piosenek.
Nie będę pisał, że życzę Wam wszystkiego dobrego, bo i gdzie byście to położyli… Życzę Wam jednak tak dużo miejsca na to co dobre, aby wszystko się zmieściło! …I nie tylko w jakiś tam jubileusz ale zawsze!

Wasz Ziutek
Łódź 20.08.2013
godz. 00.01

2 comments on “Ziutek w 30 lecie zespołuDodaj swój →

  1. Łukasz – mam nadzieje, ze sie nie pogniewałes na mnie za te nieszczesne tłumaczenia – sila wyzsza – ale mysle ze jadąc do Duisseldorfu – zahaczycie o nas w Duisburgu
    pozdrawiam – Urszula

  2. Miałam wielką przyjemność uczestniczenia w koncercie w Sławie w 2007 roku.
    Piękny koncert Bez Jacka i Całusów, wzruszający dla mnie występ Caryny. Działo się coś ważnego.
    I my wtedy pośpiewaliśmy. Byliśmy niespełna dwa miesiące po premierze płyty.
    A jakże urocze były później w nocy wspólne koncerciki w saloonie…
    To było bardzo piękne lato.
    Pozdrawiam serdecznie – w imieniu własnym i całej Sety :)))

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.