sł. na podstawie „Newa poezją płynąca”,
muz. Z. Stefański, J.H. Chrząstek
[Audio:pogoscincu.mp3]
Po gościńcu podobłocznym, d a
przez ostatek, rzek parowy. d a
Nadal niedorzecznie kroczy F E
jakiś człowiek nietypowy. F E
Za plecami śmiech ma tylko, d a
twarz niezmiernie uśmiechniętą, C
a przez napar i omyłkę, d a
nie je, nie śpi, któryś dzień tam. d a
Uwiązany do postronka
przy nim pies ogonem majda,
ktoś tam chlapnie za nim z okna:
serwus, jakże ci ciamajdo.
Nie opuszcza go ochota
ciągle śmiać się do każdego
ej idiota, oj idiota,
dzieci wrzeszczą w ślad czeredą.
W chatach go, ciosanych z bali,
staruszkowie, od wiek wieka
na noc chętnie zapraszali,
za świętego mieli człeka.
Pytać im się nie wypada,
czy on stąd, czy przybysz z dali,
kto zapalił las za sadem?
A nikt, sam się tak wciąż pali.
0 comments on “Po gościńcu” Dodaj swój →