Co można napisać o człowieku, którego znałem połowę życia? Jasiu był człowiekiem, którego pierwszy raz spotykając, akceptuje się na zawsze. Ciepły, serdeczny, wesoły, dobry. Kochał ludzi a całe życie szukał miłości, tej jedynej, która gdzieś mu się zawieruszyła. Miał rzadką cechę śmiania się z siebie samego. Przez jego humor i świetny kontakt z publicznością uchodziliśmy długie lata za kabaret. Nie był wirtuozem gitary ale swoją grą roztaczał jakiś czar.
Pomimo wielu lat, często „łapię się” na tym, że w trakcie koncertu spoglądam w lewa stronę – dlaczego nie gra… i tak już chyba będzie… Bardzo lubił pociągi. Mówił, że stukot szyn go uspokaja, zaraz zasypiał. Po raz ostatni zasnął w pociągu relacji Gadńsk-Kraków. Była zima, mieszkał wtedy w moim domu, jakoś nie mogliśmy się rozstać. Wieczorem 13 lutego 1996 roku zawiozłem Jasia na jego ostatni pociąg, pociąg do nieba*.
J. H. Chrząstek
*Tekst pochodzi z książeczki dołączonej do płyty “Jasiu”
0 comments on “Zamiast wstępu…” Dodaj swój →